Wiem, Wiem miało być dziś prezentowo, ale ogarnęłam się i zdążyłam zrobić coś na wyzwanie cyklicznych kolorków u Danutki.
Miał być kolor różany ale nie różowy. Nie mam pojęcia czy mi się udało osiągnąć taki efekt. Sznurki dobierałam przy nocnej lampce, ale skoro powiedziało się A i coś uszyło to teraz trzeba powiedzieć Bi się zgłosić ;-)
Coś czyli wisior. Dość duży jak na moje dotychczaswe prace. Mierzy osiem centymetrów długości z krawatką i sześć szerokości. Serce pracy stanowi kaboszon z agatu brazylijskiego który świetnie pasował mi do koloru różanego. Sporo nagłówkowałam się nad tym wisiorem i nadal nie jestem pewna czy nie jest zbyt różowy.
Chyba na żadnym zdjęciu nie udało mi się uchwycić jak pięknie przebarwiony jest agat. na żywo jednak prezentuje się wspaniale. kamień obszyłam koralikami Toho jak zwykle nie powiem wam jakimi. mamy tu też sutasz chiński. jest bardziej mięsisty dlatego lepiej mi pasował poza tym te soczyste kolory prezentują się wspaniale. Pierwszy raz wszywałam taśmę cyrkoniową i przez pierwsze cztery oczka była to mordęga ale potem na szczęście jakoś poszło i chyba nawet nie wyszło najgorzej. wykończenie to koraliki fire polish, fasetowana łezka oraz maleńkie kuleczki agatu.
Moje ulubione owoce to od zawsze były czereśnie. mogłam je jeść kilogramami. teraz doszły kolejne i chyba jest ich za dużo żeby wymieniać bo uwielbiam wszystkie owoce.
Niniejszym zgłaszam moją prace na wyzwanie cyklicznych kolorków.
Miał być kolor różany ale nie różowy. Nie mam pojęcia czy mi się udało osiągnąć taki efekt. Sznurki dobierałam przy nocnej lampce, ale skoro powiedziało się A i coś uszyło to teraz trzeba powiedzieć Bi się zgłosić ;-)
Coś czyli wisior. Dość duży jak na moje dotychczaswe prace. Mierzy osiem centymetrów długości z krawatką i sześć szerokości. Serce pracy stanowi kaboszon z agatu brazylijskiego który świetnie pasował mi do koloru różanego. Sporo nagłówkowałam się nad tym wisiorem i nadal nie jestem pewna czy nie jest zbyt różowy.
Chyba na żadnym zdjęciu nie udało mi się uchwycić jak pięknie przebarwiony jest agat. na żywo jednak prezentuje się wspaniale. kamień obszyłam koralikami Toho jak zwykle nie powiem wam jakimi. mamy tu też sutasz chiński. jest bardziej mięsisty dlatego lepiej mi pasował poza tym te soczyste kolory prezentują się wspaniale. Pierwszy raz wszywałam taśmę cyrkoniową i przez pierwsze cztery oczka była to mordęga ale potem na szczęście jakoś poszło i chyba nawet nie wyszło najgorzej. wykończenie to koraliki fire polish, fasetowana łezka oraz maleńkie kuleczki agatu.
Moje ulubione owoce to od zawsze były czereśnie. mogłam je jeść kilogramami. teraz doszły kolejne i chyba jest ich za dużo żeby wymieniać bo uwielbiam wszystkie owoce.
Niniejszym zgłaszam moją prace na wyzwanie cyklicznych kolorków.