Powróciłam.
Obiecałam Wam dużą pracę i dotrzymam słowa, ale jeszcze nie dziś. Zrobiłam sobie małą labę od sutaszu i wykonałam coś od a do z z koralików i kaboszonów. Udało mi się w końcu ruszyć zapasy z giełdy minerałów i moje ukochane labradoryty. Im dłużej z nimi pracuję tym bardziej jestem w nich zakochana. Długo się zastanawiałam jak je oprawić żeby nie przyćmić ich blasku. wielokrotnie obracałam kamyki w rękach i zastanawiałam się jak je ułożyć by wyeksponować ich piękno. W końcu postawiłam na klasyczną czerń z nutą kobaltu.
Zdjęcia jak zwykle nie oddają urody kamieni. Mniejszy ma piękna złotą iryzację natomiast większy to cała paleta barw od niemal fioletu do pomarańczu.
Z beadingiem miałam już trochę wspólnego ale jak dotąd jest to moja pierwsza praca tego rodzaju. Nie ma tu grama kleju ani materiału tylko i wyłącznie koraliki toho. Znalazły się tam opaque jet 11/0 i 15/0, silver lined frosted cobalt 8/0 i silver lined cobalt 15/0. Żeby połączyć oba kaboszony użyłam koralika fire polish jednak dolny kamień ciągle się okręcał dlatego musiałam go trochę ustabilizować.
Wisior zdążyłam już wczoraj założyć na małą imprezę i muszę przyznać że nosi się świetnie a wygląda bardzo efektownie ;-) dobrze już się nie przechwalam. Tu jeszcze zdjęcie plecków. Czekam na wasze opinie lub uwagi jeśli coś mogłam zrobić lepiej.
Obiecałam Wam dużą pracę i dotrzymam słowa, ale jeszcze nie dziś. Zrobiłam sobie małą labę od sutaszu i wykonałam coś od a do z z koralików i kaboszonów. Udało mi się w końcu ruszyć zapasy z giełdy minerałów i moje ukochane labradoryty. Im dłużej z nimi pracuję tym bardziej jestem w nich zakochana. Długo się zastanawiałam jak je oprawić żeby nie przyćmić ich blasku. wielokrotnie obracałam kamyki w rękach i zastanawiałam się jak je ułożyć by wyeksponować ich piękno. W końcu postawiłam na klasyczną czerń z nutą kobaltu.
Zdjęcia jak zwykle nie oddają urody kamieni. Mniejszy ma piękna złotą iryzację natomiast większy to cała paleta barw od niemal fioletu do pomarańczu.
Z beadingiem miałam już trochę wspólnego ale jak dotąd jest to moja pierwsza praca tego rodzaju. Nie ma tu grama kleju ani materiału tylko i wyłącznie koraliki toho. Znalazły się tam opaque jet 11/0 i 15/0, silver lined frosted cobalt 8/0 i silver lined cobalt 15/0. Żeby połączyć oba kaboszony użyłam koralika fire polish jednak dolny kamień ciągle się okręcał dlatego musiałam go trochę ustabilizować.
Wisior zdążyłam już wczoraj założyć na małą imprezę i muszę przyznać że nosi się świetnie a wygląda bardzo efektownie ;-) dobrze już się nie przechwalam. Tu jeszcze zdjęcie plecków. Czekam na wasze opinie lub uwagi jeśli coś mogłam zrobić lepiej.
Witam serdecznie nową obserwatorkę, rozgość się ;)
Dziękuję Wam za wszystkie komentarze i ciepłe słowa.
Z wielką radością czytam każde słowo od Was.